niedziela, 7 czerwca 2015

Cuatro

-Marc szybciej, bo się spóźnimy!-Magda poganiała piłkarza. Biegała już od 6:00, aby tylko zdążyć i czegoś nie zapomieć. A skąd ten pośpiech? Dzisiaj miała mieć rozmowę o pracę z Luisem Enrique. Bardzo jej na tym zależało, nie chciała cały czas żyć na garnuszku Bartry i choć trochę dołożyć się do utrzymania domu.
-Gdzie moja sukienka?!-biegała w samej bieliźnie i szukała ubrania.
-O tą Ci chodzi?-wszedł Marc z poszukiwaną rzeczą.-Nie jest Ci zimno?
Dziewczyna zdała sobie sprawę, że stoi przed nim w samym staniku i majtkach. Zarumieniła się.
-Nie ma się co wstydzić z takim ciałem.-uśmiechnął się Bartra.
-Zabawne. Spadaj się szykować, bo jak się spóźnimy to nie żyjesz.-wygoniła go ze swojego pokoju.
Miała na sobie czarną sukienkę na ramiączkach, która sięgała jej przed kolana. A na nogach baleriny. 
Kilka minut przed 9:00 byli przed Ciutat Esportiva. 
-Ja Cię zabiję! Prawie się spóźniliśmy!-okrzyczała Marca.
-Zawsze tak przyjeżdżam i zawsze jestem na czas.-odpowiedział spokojnie.
-Od dzisiaj będziesz jeździł przynajmniej 10 minut wcześniej. A teraz chodź już, a nie się na mnie gapisz.
-Bo ładnie wyglądasz.
-Super, ale chodź wreszcie!
Weszli do środka. Koledzy Bartry już byli.
-Witam Was kochani!-rzucił się na nich z uściskami Pique.
-Geri, co dzisiaj brałeś?-uwolnił się od niego Marc.
-Ale Ty jesteś...-zrobił obrażoną minę.
-Chodź Magda, poszukamy Leo i poczekamy na trenera.-wziął dziewczynę za rękę i usiedli obok Messiego.
-No co tam? Dostałaś tę pracę?-zapytał Argentyńczyk.
-Za chwilę mam rozmowę z trenerem.-odpowiedziała.
-No to powodzenia!
-Nie dziękuję.-uśmiechnęła się.
-A Geri co taki smutny?-spojrzał na obrońcę, który sam kopał piłkę do bramki.
-No bo się obraził. Znowu zaczął jechać głupotą i...
-Dobra, już wiem. O, trener przyszedł. To my zaczynamy trening, a ty Madzia leć do niego.-rzekł Leo. 
Lucho najpierw odbył rozmowę z naszą bohaterką, a potem kazał jej poprowadzić trening. Poszło jej tak dobrze, że od razu z nią podpisał umowę i mianował swoją asystentką. Dziewczyna była wniebowzięta. Szczęśliwa po zajęciach grała z piłkarzami w nogę. Z tego wszystkiego zapomiala chyba, że ktoś chce jej to szczęście zniszczyć...
~~~
Peter robił wszystko, aby namierzyć Magdę. Szykował wielką zemstę. Planował zniszczyć ją i tego, kto jej pomógł uwolnić się od niego. 
-Halo?
-Pamiętasz o naszej umowie? Ty namierzasz tę dziewczynę, a ja Ci daje zioło za free.
-Jasne, że pamietam. Już trafiłem nawet na jakiś trop. Widziałem ją wczoraj wieczorem z jakimś facetem. Był chyba piłkarzem, bo miał na sobie strój sportowy. To kwestia kilku dni i niedługo dowiem się, gdzie mieszka.
-To świetnie. Odezwij się jak będziesz miał coś nowego.
-Jasne stary, jak obiecałem.
Peter klasnął rękami. Już nie mógł się doczekać jak dorwie tą niewdzięczną dziewuchę.
~~~
Magda świetnie się bawiła na spacerze z Marciem i Niną, gdy zadzwonił telefon. To był numer zastrzeżony. Odebrała.
-Halo?-odezwała się.
-Nie tęsknisz za mną?-zapytał tajemniczy głos.
Zamarła. To był Peter. 
-Czego chcesz?-zapytała, próbując  ukryć strach.
-Chcę, abyś wiedziała, że tęsknię za Tobą i niedługo Cię znajdę. Spotka Cię wielka kara za Twoje nieposłuszeństwo.
Dziewczyna rozłączyła się. Zaczęła cała trząść się ze strachu. Marc od razu to zauważył.
-Magda, co się stało, kto to był?-zapytał zmartwiony.
-To on. To Peter. Groził mi, że mnie znajdzie i się zemści.
-Nie bój się. Nie uda mu się Ciebie znaleźć. Zresztą ja mu nie dam Cię skrzywdzić. Spokojnie.-pocałował ją w czoło i przytulił.
Magdalena uspokoiła się. W ramionach Marca czuła się bezpiecznie. 
-Dziękuję.-wydusiła z siebie.
-Chodźmy do domu, zjemy coś.-złapał ją za rękę i poszli. 
-Na co masz...?-Marc nie dokończył, bo dziewczyna zasnęła na kanapie w salonie. Wziął koc, przykrył ją i delikatnie pocałował w czoło.
-Nie pozwolę, aby chociaż włos Ci spadł z głowy, jesteś dla mnie za ważna.-powiedział po cichu, przyglądając się jej. Potem zadzwonił po Gerarda. 
-Geri, sory za dzisiaj, ale ogarnij swoją głupotę. Wpadniesz, bo się nudzę?-zapytał przyjaciela.
-Jasne, ale nie czaję. Masz Magdę i się nudzisz?
-Ona śpi. To czekam.-rozłączył się.
Przyjaciel był kilkunastu minutach.
-No to co robimy?-zapytał Pique.
-Zaprosiłem Cię, bo chciałem z kimś pogadać.-oznajmił Bartra.
-Chodzi o nią?
-Tak. Opowiadałem Ci o jej byłym, nie?
-Mhm, no i co?
-On jej teraz grozi, że się zemści. 
-O Matko, pilnuj jej, bo tacy ludzie są nieprzewidywalni. On ją będzie śledził i czyhał na okazję, aby porwać.-powiedział Gerard.
-No i właśnie wiem o tym. Trzeba gościa jakoś powstrzymać. Nie wybaczę sobie jak jej się stanie krzywda.-wyznał Marc.
-Chyba ktoś tu się zabujał...-westchnął.
-Przestań, nie o to chodzi.-oburzył się obrońca.
-Jaasne.
~~~
Magda się obudziła. Usłyszała głosy w kuchni i poszła do niej. Przywitała się z Gerardem i rozmawiali. Potem dziewczyna poszła nakarmić Ninę, która ją bardzo polubiła. Pobawiła się chwilę z pieskiem i poszła do swojego pokoju, aby poczytać książkę. Spojrzała na telefon. Dostała SMS-a od Petera.
"Wiem już, gdzie mieszkasz. Dostanie się Tobie i temu śmiesznemu piłkarzykowi.
Pobiegła szybko i pokazała go Marcowi. Ten wziął dziewczynę na kolana i mocno przytulił. Spojrzał porozumiewawczo na Gerarda. Ten był przerażony. Postanowił, że nie pozwoli, aby jakiś psychopata zrobił krzywdę jego przyjaciołom. 
Marc cały czas siedział i pocieszał Magdę. Cały czas siedziała w niego wtulona. Strasznie się bała.
Tymczasem Peter wyszedł i ruszył w stronę domu Bartry...
_______________________
Witajcie!
Wiem, że beznadziejny rozdział, ale obiecuje, że w następnym dużo bedzie sie działo.
Pozdrawiam!





5 komentarzy:

  1. Trening jak zawsze bardzo świetnie opisany. Zawsze płaczę ze śmiechu i nie mam dość. Oby tylko Peter nie zrobił nic głupiego. Magda i Marc są tacy słodcy, a Geri jest genialnym przyjacielem. Leo oczywiście też. Nie pisz, że rozdział jest beznadziejny skoro jest cudowny ;) Czekam na next i Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. o matko az mnie zatkalo napisz szybko bo nie wytrzymie xdd czekam z niecierpliwoscia na next :)

    OdpowiedzUsuń